UnOrdinary – recenzja komiksu. Niezwykłe podejście do całkiem zwykłych spraw

popkulturowcy.pl 1 tydzień temu

unOrdinary, jeden z najpopularniejszych komiksów internetowej platformy Webtoon, doczekał się swojej fizycznej wersji. Czy faktycznie zasłużył na taką sławę? Kreska niewątpliwie jest przyjemna dla oka i zwraca uwagę. Pytanie tylko, co z treścią?

John jest zwyczajnym nastolatkiem chodzącym do niezwyczajnej szkoły, w której uczniowska elita posiada nadludzkie moce i nadprzyrodzone zdolności. John ma swój własny świat. Woli pozostawać w cieniu. A im rzadziej go zauważają, tym bezpieczniej się czuje w nieprzyjaznym tłumie zapełniającym korytarze Wellston High.

Jednak kiedy koledzy zaczynają podejrzewać, iż John ma coś do ukrycia, gwałtownie obierają go sobie za cel. Chłopak zostaje wciągnięty w bezwzględny świat wojen o wpływy oraz śmiertelnie niebezpiecznych spisków i zdrad, a tajemnice jego przeszłości grożą zmianą porządku społecznego w szkole. I nie tylko…

fot: kadr z komiksu unOrdinary

Obok takiego zarysu fabuły mogłabym przejść całkiem obojętnie – nie oddaje on bowiem zbyt dobrze klimatu tego, co dzieje się na stronach komiksu. Jednak, po spróbowaniu bezspoilerowego opisania, o czym tak adekwatnie jest unOrdinary, przyznaję, iż dokładnie o tym, co opisano wyżej.

Mimo niepozornego streszczenia komiks wciąga już od pierwszych stron. Zaczyna się lekko i z humorem. Poznajemy głównego bohatera, wspaniałe, barwne postacie drugoplanowe i typowe, absurdalne komiksowe gagi, za które absolutnie kocham szkolne serie. No bo w jakiej szkole nauczyciel rzuca kredą w ucznia, a kolega z klasy – drugim kolegą o ścianę? No cóż, w Wellston High to trochę norma. Zwłaszcza, iż po całym zajściu najbardziej pokiereszowana jest ściana, bo ty masz przecież supermoce i nic ci się nie stało.

I tutaj na scenę wychodzi John, nasz główny bohater. On żadnych mocy nie ma. Chyba iż uznać za nie dar do pakowania się w kłopoty. Jest zwykłym zerem w świecie, w którym liczy się tylko siła i poziom twojej mocy. To ona wyznacza twój status, a całe społeczeństwo opiera się na zbudowanej w ten sposób hierarchii.

John nie zachowuje się jednak tak, jak według wszystkich powinien. Nie potrafi znieść niesprawiedliwości, jaka spotyka go ze względu na brak daru. Chociaż sam nie ma mocy, zawsze staje po stronie słabszych, chociaż naprawdę mógłby oszczędzić sobie wielu niedogodności, gdyby tylko trzymał język za zębami i nie wtrącał się w nie swoje sprawy. On jednak nie potrafi przejść obojętnie wobec tego, co się dzieje.

fot: kadr z komiksu unOrdinary

To, co w jego postaci wydaje się jednak najbardziej niezwykłe, to chyba fakt, iż John jest zwyczajnie bezczelny. Jak na zero jest zaskakująco pewny siebie i chodzi z wysoko podniesioną głową, co oczywiście nie podoba się jego szkolnym kolegom.

Ten opis może wydawać się nieco nielogiczny i gdybym czytała zwykłą powieść z takim bohaterem, uznałabym, iż jest on nie tyle lekkomyślny, co zwyczajnie głupi. Autorka jednak świetnie rozrysowała wszystkie sceny, dzięki czemu wydaje się, iż John ma pewne podstawy do takiego zachowania. Do podobnych wniosków dochodzą zresztą pozostali bohaterowie, co sprawia, iż John zostaje mimo woli wciągnięty w szkolny świat intryg, kłamstw i manipulacji.

fot: kadr z komiksu unOrdinary

Historia stopniowo staje się coraz bardziej mroczna. Różne, z pozoru nieistotne wątki czy postacie, które odnajdziemy już na pierwszych stronach, zaczynają powracać jak bumerang, nabierając głębi i większego znaczenia. Przykład? Doniesienia o organizacji terrorystycznej, Ember, która dokonuje kolejnych morderstw. Społeczeństwo jest coraz bardziej zaniepokojone, a celem organizacji nie są zwykli obywatele, ale bardzo silne jednostki stojące na szczycie hierarchii.

Szybko okazuje się też, iż nie tylko nasz protagonista skrywa tajemnice. Poznajemy bowiem historię z perspektyw wielu bohaterów. Odkrywamy ich motywacje, przeszłość i marzenia, a to wszystko doprawione pełnymi akcji i fenomenalnie narysowanymi scenami walki, których jest naprawdę sporo. Do tego cały świat przedstawiony jest tak naprawdę jedną, wielką alegorią naszego. Działa on dokładnie tak samo jak prawdziwy, tylko my zamiast supermocy mamy pieniądze i politykę. Wystarczy mieć znajomości, a wszystko ujdzie ci na sucho; w unOrdinary wystarczy mieć potężną moc i możesz robić, co chcesz. Czy to nie brzmi znajomo? Właśnie dlatego tak łatwo zrozumieć bohaterów i się z nimi utożsamiać. Tylko nie ukrywajmy – dzięki supermocom unOrdinary jest prostu dużo ciekawsze.

W miarę jak fabuła idzie do przodu, obserwujemy, iż John jest popychany coraz bardziej ku ciemnej stronie swojej natury. Wychodzi na jaw, ile ten z pozoru miły, skupiony na błahostkach i własnym życiu chłopak nosi w sobie nienawiści, pogardy i tłumionego gniewu. Nie umknęła mi również jego hipokryzja.

Z czasem kolejne wątki nabierają głębi. Fabuła robi się coraz bardziej zawiła i mroczna, chociaż w odpowiednich momentach nie brakuje dobrze poprowadzonego wątku humorystycznego, dzięki czemu całość jest idealnie zbalansowana. Pod koniec jednak ilość czarnych stron sukcesywnie wzrasta, a John zaczyna pokazywać swoją prawdziwą twarz. Historia trzyma w napięciu do ostatniej chwili i nie odpuszcza, a z każdą sceną rośnie obawa, iż to się dla wszystkich bardzo źle skończy. Znowu.

fot: kadr z komiksu unOrdinary

Na koniec należy też wspomnieć o niesamowitej oprawie graficznej, która dodaje komiksowi oryginalności oraz pewnego niepowtarzalnego wyrazu. Ogromne znaczenie odgrywa tutaj kolorystyka. Każda postać ma swoją indywidualną barwę dymków dialogowych, zaś cały tom poprzetykany jest czarnymi stronami kryjącymi w sobie mroczną przeszłość bohaterów. Ciemne obramowanie towarzyszy również głównemu bohaterowi. Okazuje się, iż za jego zachowaniem kryje się historia, która chyba dla nikogo nie skończyła się dobrze.

Podsumowując, historia wciąga, a świat przedstawiony jednocześnie fascynuje i trochę przeraża. Postacie są interesujące i bardzo złożone. Komiks jest pełen tajemnic, intryg i wciąż ukrytych motywów. Gdy dostajemy odpowiedź na jedno pytanie, natychmiast pojawiają się dwa kolejne, więc o ile lubicie proste, nieskomplikowane historie, stronicie od przemocy i brutalności, a mroczny antybohater o wątpliwej moralności nie jest tym, czego szukacie, to unOrdinary nie jest tytułem dla Was. Osobiście jednak doceniam wszystkie te rzeczy i daję najwyższą możliwą ocenę, niecierpliwie czekając na więcej.


Powyższa recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Harper Collins Polska. Serdecznie zapraszamy na ich profile w

!
Fot. główna: materiały promocyjne Harper Collins Polska.

Idź do oryginalnego materiału