Po rozwodzie moja siostra stara się ułożyć życie osobiste, ale nie chce choćby słyszeć o rozwiedzionych mężczyznach, którzy mają dzieci

przytulnosc.pl 2 tygodni temu

Kiedy moja siostra wyszła za mąż, od razu oznajmiła mężowi, iż dzieci będą mieć później, kiedy rozwiążą problemy mieszkaniowe, nazbierają trochę pieniędzy i staną na nogi. Mąż nie był zachwycony taką decyzją ukochanej, ale nie mógł nic zrobić, ponieważ tango tańczy się we dwoje.

Trzeba powiedzieć, iż bardzo aktywnie i owocnie pracowali nad osiągnięciem celów wyznaczonych przez Katarzynę, i sukces nie kazał na siebie czekać. Po czterech latach udało im się kupić wspaniałe mieszkanie z trzema pokojami, a po kolejnych dwóch latach – nowiutki samochód. Zięć chciał rozwinąć temat nieruchomości i pomyśleć o domu na wsi, ponieważ zarówno on, jak i moja siostra bardzo dobrze radzili sobie w karierze i zbliżyli się do stanowisk zastępców dyrektorów firm, w których pracowali.

Ale nagle Katarzyna postanowiła, iż nadszedł czas, mówiąc: “Zróbmy demograficzny boom!” U jej męża, Michała, zapał już przygasł, przywykł do dążenia do czegoś materialnego, a tu nagle: będziemy mieć dziecko! Ale znowu poszedł za radą żony i dość szybko, w ciągu dwóch, trzech miesięcy, Katarzyna zaszła w ciążę. Piszę w liczbie mnogiej, używając terminologii siostry, to ona tak zaczęła mówić, gdy zobaczyła dwie kreski na teście: „Zaszliśmy w ciążę!”

Dziewięć miesięcy minęło dość szybko, zostałem wujkiem, a moja siostra szczęśliwą mamą, a jej mąż – odpowiednio ojcem, choć szczęśliwym był tylko przez około pół roku, a może udawał szczęście. Bezsenne noce i wszystkie inne zmiany w życiu zmusiły go do radykalnej zmiany swojego wyobrażenia o szczęściu, a kiedy zaczęła się fala „wspinania się” zębów, i noce, już bardziej spokojne, znów stały się całonocnym czuwaniem, tata nie wytrzymał, zaczął się otwarcie wymigiwać, pozostawiając żonie samotne skakanie przez całą noc, rano uciekał do pracy, a wracać starał się jak najpóźniej. W rodzinie zaczęły się kłótnie, i ostatecznie, gdy Denis miał półtora roku, jego rodzice się rozstali. Mieszkanie zostało za siostrą i siostrzeńcem, Michał zrobił taki gest, płacił również alimenty, ale Katarzynie wtedy było ciężko, pomagaliśmy jej ja i mama, dopóki nie weszła na adekwatne tory jako rozwiedziona kobieta.

To również pomogło jej powrót do pracy, po tym jak syn poszedł do przedszkola. W swoim zespole Katarzyna wręcz ożyła, zrozumiała, iż całe życie pozostało przed nią, i zaczęła stopniowo odnawiać zainteresowanie płcią przeciwną, którą do tej pory uważała za drani i łajdaków.

Przez kilka lat siostra miała krótkotrwałe romanse, tak, dla zdrowia, a potem związała się z Wojciechem, i związa

ła dość poważnie. W zasadzie wszyscy myśleli, iż będą razem i stworzą pełnoprawną rodzinę, ale myliliśmy się.

Pewnego wieczoru siostra zadzwoniła i poprosiła, żebym przyjechała do niej porozmawiać. Intonacja Katarzyny była poważna, więc przybyłam na psychoterapeutyczną rozmowę, jak prosiła.

Katarzyna była w ponurym nastroju i zanim zdążyłam się rozebrać, wybuchnęła:

– Wyobrażasz sobie, Wojciech ma dziecko z pierwszego małżeństwa!

Ta wiadomość mnie nie zaskoczyła:

– I co z tego? Ty też masz dziecko z pierwszego małżeństwa!

Siostra emocjonalnie zaprotestowała:

– To różne rzeczy! Przecież rozumiesz, iż będzie ciągle biegał do niego w weekendy, finansował, a tam, nie wiadomo, jak zachowa się jego była, może jeszcze chcieć przyprowadzić jego syna do naszego domu…

Absolutnie nie rozumiałam siostry, oni z Wojciechem byli w dokładnie takiej samej sytuacji, i patrzeć na dziecko swojego mężczyzny jako na krytyczną przeszkodę w dalszych relacjach było głupie. Gdyby on, jako ojciec, poświęcał uwagę synowi, a to jest normalne, co w tym złego? Ja na przykład wręcz nie byłabym zachwycona, gdyby Wojciech tego nie robił.

Ale Katarzyna miała swoje własne spojrzenie na sytuację i jakkolwiek starałam się ją przekonać, nie udało mi się. Nie wiem, czym będzie argumentować swój nadchodzący rozstanie z Wojciechem, czy rzeczywiście powie: „Masz dziecko, boję się go!”?

Mam nadzieję, iż siostra w końcu się opamięta i spojrzy na sytuację zrównoważenie, choć pewności co do tego nie mam…

Idź do oryginalnego materiału