Jestem wykształconym psychologiem i czuję, iż to właśnie moje powołanie. Już idąc do liceum marzyłam o studiach psychologicznych i dokładałam wszelkich starań, by to marzenie się spełniło.
Po ukończeniu studiów nie chciałam pracować za grosze u wujka w jego organizacji, więc otworzyłam własny gabinet, który prowadzę do dziś.
Uwielbiam swoją pracę – słuchanie ludzi, rozumienie ich psychiki i pomoc w rozwiązywaniu problemów. Regularnie uczestniczę w zaawansowanych szkoleniach, rozwijając swoje umiejętności. Moja „ściana honoru” w gabinecie, zapełniona dyplomami i certyfikatami, jest źródłem mojej dumy. w tej chwili jestem jednym z najlepszych psychologów w naszym mieście, do którego zgłaszają się osoby choćby z innych regionów.
Wśród moich klientów są głównie małżeństwa szukające pomocy w ratowaniu swojego związku, młode kobiety zmagające się z problemami osobistymi oraz rodzice z nastolatkami, którzy wymykają się spod kontroli.
Pewnego dnia do mojego gabinetu zgłosiła się para w średnim wieku, zmagająca się z problemami zaufania i zazdrości. Nasze sesje wykazały, iż mąż od dłuższego czasu miał młodą kochankę i planował z nią wyjechać.
Starałam się pomóc kobiecie w ratowaniu małżeństwa, ale niestety, bezskutecznie. Kiedy stało się jasne, iż małżeństwa nie da się uratować, skupiłam się na wspieraniu kobiety w radzeniu sobie z emocjami.
Mężczyzna ostatecznie opuścił rodzinę, a po pewnym czasie kobieta przestała przychodzić na sesje.
Po dwóch miesiącach zadzwoniła do mnie ponownie. Rozmowa była burzliwa.
– Dzień dobry, Natalio. Jak się masz? – spytałam.
– Jak mogę się czuć, skoro mój mąż mnie opuścił?! – odparła z oburzeniem Natalia.
– Przecież omawialiśmy wszystko podczas naszych sesji. Myślałam, iż zaakceptowałaś sytuację – próbowałam wyjaśnić.
– Zwróciliśmy się do ciebie o pomoc, ale nic nie zrobiłaś. Zniszczyłaś naszą rodzinę! To twoja wina, iż mój mąż odszedł! – oskarżyła mnie Natalia.
Postanowiłam zachować spokój.
– Uspokój się, Natalio. Mam dla ciebie czas w tym tygodniu. Przyjdź, porozmawiamy – zaproponowałam.
– Nie ma o czym rozmawiać! Tylko bierzesz pieniądze od ludzi, nie pomagając naprawdę! Obiecałaś pomóc, a nic nie zrobiłaś! – krzyczała.
– Chciałam pomóc – odpowiedziałam. – Ale nie obiecywałam cudów. Nie jestem wróżką.
Kobieta była nie do przekonania i obwiniała wszystkich dookoła, tylko nie siebie.
– Przyjdź do mnie jutro po południu, porozmawiamy – starałam się być pomocna.
– Nigdy więcej nie przyjdę do ciebie! I powiem wszystkim, iż jesteś szarlatanem! – krzyknęła Natalia i rozłączyła się.
Mimo jej słów, wiedziałam, iż jestem dobrym specjalistą i pomogłam już wielu osobom. Więcej klientów było wdzięcznych niż tych, którzy byli rozczarowani życiem.