Andrzej Duda to z całą pewnością jeden z najpopularniejszych Polaków w kraju, a jego prezydentura wydaje się jedną z najbardziej kontrowersyjnych - w 2018 roku większość badanych uważała, że prezydent łamie Konstytucję. Teraz o Dudzie znów jest głośno. 25 kwietnia prezydent zjawił się w Sejmie już przed godziną 9. Wszystko po to, aby wysłuchać przemówienia Radosława Sikorskiego. Wiele wskazuje jednak na to, że słowa ministra nie zaciekawiły Andrzeja Dudy. Czyny mówią same za siebie.
W czwartkowy poranek w budynku Sejmu pojawił się Andrzej Duda wraz ze swoimi doradcami - między innymi Andrzejem Derą oraz Wojciechem Kolarskim. Prezydent zajął właściwe dla siebie miejsce, lecz podczas przemówienia Radosława Sikorskiego wydawał się obecny tylko ciałem. Szczegółową relację z tego, co robił prezydent, zdał w mediach społecznościowych Grzegorz Furgom, który był posłem w latach 2015-2019. "Co robi ekipa A. Dudy? Bawi się telefonami podczas wystąpienia ministra spraw zagranicznych. Ależ są beznadziejni..." - napisał w serwisie X (dawniej Twitter) poseł Furgo. Jak widać, zachowanie głowy państwa wyraźnie mu się nie spodobało.
Minister spraw zagranicznych podczas swojego przemówienia wielokrotnie wspominał o polityce, której wierny był poprzedni rząd. - Poprzedni rząd prowadził politykę zagraniczną w wyimaginowanej przestrzeni skonstruowanej z mitów i urojeń utrwalanych przez nachalną propagandę - zaczął. Sikorski wyraźnie krytykował poprzednie działania i nie przebierał w słowach. - Poprzednie osiem lat polskiej polityki zagranicznej to seria złych pomysłów i błędnych decyzji - mówił minister. Trzeba przyznać, że w jego przemówieniu nie brakowało emocji i konkretnych argumentów. Widać było, że całość została bardzo dobrze przygotowana. Jednak mimo starań słowa Sikorskiego nie porwały Dudy. Tym razem telefon okazał się ważniejszy. Więcej zdjęć prezydenta znajduje się w galerii na górze strony. Warto kliknąć ze względu na liczne miny prezydenta.
Andrzej Duda Andrzej Duda, fot. Kapif