Małgorzata Borysewicz wzięła udział w czwartym sezonie formatu "Rolnik szuka żony" i miała to szczęście, że w programie zakochała się w jednym ze swoich kandydatów, Pawle. Dziś para tworzy szczęśliwe małżeństwo i wychowuje razem dwójkę dzieci: syna Rysia i córkę Blankę. Małgosia i Paweł z powodzeniem rozwijają także swoje gospodarstwo. Para zainwestowała w budowę obory i nowy sprzęt. Przedsiębiorcza rolniczka ostatnio zaskoczyła metamorfozą. Małgosia na wiosnę zdecydowała się na ostre cięcie. "Zapuszczam już drugi rok i w dalszym ciągu się rozmyślam. Krótka fryzurka ma swoje plusy - prostota w stylizacji i wygoda, przy mojej gęstości naprawdę o to trudno. Kolor ten sam" - napisała na Instagramie. Nowy wizerunek rolniczki od razu przypadł do gustu jej fanom. Jak się jednak okazało, nie wszyscy są równie życzliwi. Jedna z internautek postanowiła ostro dopiec rolniczce. Małgosia zdecydowała się opublikować nienawistny komentarz i odnieść się do niego publicznie.
Po udziale w programie "Rolnik szuka żony" Małgosia Borysewicz zyskała spora rozpoznawalność, dzięki której może zarabiać w sieci. Jej podstawową pracą jest jednak gospodarstwo mleczne, które prowadzi z mężem. Rolniczka chętnie opowiada o swojej pracy i często pokazuje codzienne życie na gospodarstwie. Jedna z internautek postanowiła ostro jej dopiec i skrytykować zajęcie, jakim się para. Mało tego, kobieta poczuła potrzebę zakomunikowania światu, że według niej rolniczka jest "brzydka", a młodszy partner może w każdej chwili zostawić ją dla młodszej. Pojawiło się także porównanie do innej uczestniczki programu "Rolnik szuka żony", która także jest aktywna w sieci. "Ania Bardowska ma klasę, urodę, też ma gospodarstwo rolne i zawsze jest zadbana" - czytamy. Małgosia poczuła się zaatakowana i od razu postanowiła zareagować. "Wiecie, co mnie w tym komentarzu najbardziej dotknęło? Krowy!" - zaczęła rolniczka. Potem było już tylko ostrzej. W naszej galerii na górze strony możecie przeczytać cały komentarz, który tak bardzo zdenerwował rolniczkę.
Reszta mi zwisa. Dobrze, że mnie do Anny Lewandowskiej nie porównujecie, choć było i tak. Ktoś mnie kiedyś zapytał na rozmowie o pracę: a co ty chcesz do końca życia doić krowy? Odpowiadam po raz kolejny: nie plujcie na mój chleb! Bo ja waszych milionów też nie wącham! I łap do nich nie wyciągam - zakomunikowała rozjuszona rolniczka.
Małgosia i Paweł 'Rolnik szuka żony' Instagram/rolnikwszpilkach
Małgosia z programu "Rolnik szuka żony" postanowiła zwoić się do swoich fanów na InstaStories. Przyznała, że przeważnie nie interesuje się hejterskimi komentarzami, ale tym razem w sprawę zaangażowały się jej kuzynki. Rolniczka stwierdziła, że ciągle jest jej zarzucane, że swojego męża poznała w programie. - Jest ciągle przypinka o to - podkreśliła. W dalszej części wypowiedzi odniosła się do porównania do Ani Bardowskiej. Podkreśliła, że chore jest narzucanie im rywalizacji i próbowanie skłócenia obu pań. Rolniczka przyznała, że nie ma z Anią Bardowską częstego kontaktu, ale są wobec siebie serdeczne. Małgosia zaapelowała o szacunek i podkreśliła, aby dać każdemu przestrzeń do bycia sobą i nie oczekiwać, że wszyscy będą identyczni. Rolniczka była także poirytowana zarzutami o jej pracę. - Nie wiem, co wam te krowy przeszkadzają. Może śmierdzą czasami, może są brudne (...) Jeśli dla kogoś praca fizyczna kojarzy się źle, to trudno - skwitowała. Na koniec rolniczka odniosła się także do zarzutów dotyczących swojego wyglądu. Podkreśliła, że ciężka praca fizyczna, niewyspanie i przemęczenie mocno odbijają się na prezencji, ale to nie powód, aby kogoś atakować. - Czasy księżniczek się skończyły (...) Nie da się żyć na pełnych obrotach i wyglądać pięknie (...) Pracę mamy ciężką, ale cały czas dążymy do tego, żeby było lżej - podsumowała.