Prawdziwa plaga. Takie ogłoszenia zalewają bloki i osiedla. To zwykłe oszustwo. "Zerwałem już z 20"

Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że za ręcznie napisanymi ogłoszeniami z poszukiwaniem mieszkania do kupienia, stoją często flipperzy. Niektórzy postanowili zawalczyć z tym procederem, a efektami podzielili się w sieci. Zdjęcia wywołały burzę.

Zapewne każdy z nas spotkał się z ogłoszeniem napisanym ręcznie najczęściej przez "młode małżeństwo" zainteresowane kupnem za gotówkę mieszkania w okolicy. Ich autorami zazwyczaj są flipperzy szukający okazji do zarobku na nieruchomościach. Pewien internauta postanowił pokazać, co robi z podobnymi ulotkami.

Zobacz wideo Magdalena Biejat: Trzeba opodatkować fliperów

Kim jest flipper? Jego specjalnością jest zarabianie na nieruchomościach

Flipper to osoba, która poszukuje mieszkań w atrakcyjnych cenach, najlepiej dodatkowo zaniżonych ze względu na trudną sytuację ich właściciela, by później sprzedać je z jak największym zyskiem. Po zakupie odnawia je, remontuje, a później skutecznie reklamuje oraz promuje, by ostatecznie sprzedać po znacznie wyższej cenie. Wszystko to odbywa się możliwie jak najszybciej, gdyż zależy mu na prędkim odzyskaniu zainwestowanych pieniędzy, które ponownie może ulokować w kolejnych nabywanych w ten sposób nieruchomościach. Samo słowo flippowanie oznacza z kolei zarabianie na obrocie nieruchomościami. Osoby takie często pozostawiają w blokach ulotki, podając się za młode małżeństwa.

Flipping a mieszkania, w których "trzeba trochę posprzątać". To nagranie wywołało burzę

Ze względu na trudną sytuację mieszkaniową w Polsce, kiedy to koszty związane z zakupem lokalu znacznie poszły w górę, a do tego zwyczajnie ich brakuje, flipperzy, którzy jeszcze mocniej windują ceny, nie cieszą się pozytywną opinią. Oliwy do ognia dodał też niedawny występ pani mecenas, która w programie śniadaniowym opowiadała, że flipping polega też na wyszukiwaniu mieszkań zadłużonych, ze skomplikowanym stanem prawnym, czy nawet z lokatorami, w których "trzeba trochę posprzątać". Występ odbił się szerokim echem w mediach, tym bardziej że prowadząca go przytakiwała, mówiąc, że "to jest praca".

Zrywa ogłoszenia flipperów "w ramach obywatelskiego obowiązku". Post podzielił internautów

Pewien twórca pokazał w sieci, co robi z ogłoszeniami flipperów. Opublikował zdjęcie z zerwanymi ulotkami. 

W ramach obywatelskiego obowiązku pozdzierałem parę ogłoszeń państwa flipperów

Jego post wywołał prawdziwą burzę w komentarzach i podzielił internautów na dwa obozy. Jedni gratulowali skutecznego pomysłu, a nawet dzielili się swoimi ulotkowymi "łupami" inni zaś krytykowali autora. Nie zabrakło też ironizowania.

Jaki ma sens niszczyć cudze ogłoszenie
I takich ludzi potrzeba nam więcej! Popieram akcje i poprawiam
Zerwałem już z 20 dokładnie tych samych ogłoszeń
A co jest w nich złego, bo nie rozumiem?

- pisali internauci. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszym sondażu, który znajduje się poniżej.

Czy twoim zdaniem flippowanie to praca jak każda inna?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.