Debiutant ściągnął aktorską śmietankę. McGregor przeszedł samego siebie [RECENZJA]

film.wp.pl 1 tydzień temu
Dające się streścić w jednym chwytliwym zdaniu fabularne punkty wyjścia to obietnica intrygującego seansu – postawmy tezę i mówiąc internetowym slangiem, "change my mind". Zalążek historii opowiedzianej przez "Mother, couch!" jest doprawdy oryginalny i ujawnia się już w tytule debiutu Niclasa Larssona. Wszystko zaczyna się bowiem od kanapy w sklepie z meblami i matki, która na niej zasiadła. Problem pojawił się wtedy, gdy starsza kobieta postanowiła już nigdy z niej nie wstawać.
Idź do oryginalnego materiału